Okeeeej, na wstępie chciałabym przeprosić za to ,że rozdział pojawia się z tygodniowym opóźnieniem.
Jednakże mój laptop był w naprawie,a potem po prostu nie wiedziałam jak zacząć. Sam rozdział ogólnie jest średni i krótki, nie umiem pisać takich scen wybaczcie.
Ogólnie cierpię na załamke, rozumiem ,że blog dopiero się rozwija, ale kurde są wyświetlenia co oznacza ,że ktoś to czyta.
Jest mi z tego powodu przykro, a uważam ,że pisze też dla was . Jak coś nie podoba się wam w tym blogu to proszę napiszcie co ,bo to jest strasznie dołujące . Emm..Nie wiem co dalej mam napisać.
Co uważacie o romansie Adama i Pixie? I co z Harrym?
Jakie macie wrażenia/spostrzeżenia?
Może chcecie bym wklejała jakieś gify/obrazki do rozdziału lub coś?
Zapraszam do komentowania, wiele to dla mnie znaczy.c:
Ściskam,
Ada xx
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Powiadają ,że namiętność zawsze wybucha
z ważnego powodu, jeśli
zaś chodzi o romanse,
cierpią nie tylko ich bohaterowie.
~ Jojo Moyes – Ostatni list do kochanka
16 październik, Londyn
Blondynka czuła
natarczywe spojrzenie zielonych oczu ,które wpatrywało się już dobre czterdzieści
minut.
-Tęskniłem.- wyszeptał jej do ucha Adam, i przejechał po jej dłoni swoimi długimi palcami.
Dziewczyna czuła jak
przyśpiesza jej tętno ,a przez ciało przeszedł dreszcz podniecenia.
-Ach, tak?- uniosła brew i spojrzała kokieteryjnie na
chłopaka.
-Nawet nie wiesz jak.- wychrypiał i
zajrzał jej głęboko w oczy.
- Nie , nie wiem.- blond włosa nachyliła się w jego stronę i
przeniosła swoją dłoń na jego udo. Chłopak przełknął z trudem ślinę.
Adam już chciał się
odezwać gdy zadzwonił dzwonek ogłaszający koniec lekcji. Wszyscy się zerwali z
krzeseł .
-Ale możesz mi pokazać…- nad jego uchem pochyliła się Victoria
,ugryzła płatek jego ucha i kręcąc biodrami wyszła z klasy.
Chłopak syknął i
wstał szybko z krzesła . Zabrał jednym ruchem książki i ruszył w ślad za
blondynką.
Wpatrywał się w jej krągłą figurę , a on sam był podniecony
do granic możliwości. Pixie co jakiś czas odwracała się w jego stronę i
posyłała zalotny uśmiech przysparzając go o mocne palpitacje serca.
Dziewczyna skręciła w lewo, Adam przyśpieszył kroku . Gdy
skręcił w tą samą stronę zobaczył jak jedne drzwi się zamykają. Podbiegł
i otworzył je gwałtownie.
O biurko opierała się Victora, Adam oblizał usta wpatrując
się jak wyzywająco i kusząco stała i się w niego wpatrywała. Nie stała ona jak
dziwka czy inne tego rodzaju. Przyjęła pozę niewinnej dziewczynki ,która nie
jest świadoma swoich atutów lecz pełna podniecenia tego co się stanie. Ruszył
powoli w jej stronę odkładając książki na ławkę , jednak ona zamiast się
przybliżyć odwróciła się i szybkim krokiem okrążyła biurko opierając się o nie.
Bawiła się z nim, próbując wytestować jego wytrzymałość.
-Chodź do mnie.- wywarczał chłopak, opierając się również o
blat biurka. Dziewczynie na zawołanie zaświeciły się oczy , a na twarzy widniał
zawadiacki uśmieszek.
- Sam do mnie przyjdź…- powiedziała odwracając się i wchodząc
w głąb Sali. Wild szybkim krokiem znalazł się koło niej i pociągnął ją za ramie
odwracać ją przy tym w swoją stronę.- Uuuu… Dzikusek* jest agresywny.-
powiedziała w jego usta. Chłopak bez zastanowienia wpił się w jej usta
pozbawiając ją tchu.
Dziewczyna wsunęła jedną rękę w jego włosy ,a drugą położyła
na jego ramieniu. Adam wsunął ręce pod jej pośladki zmuszając by ta owinęła nogami
jego biodra. Posadził ją na jednym z blatów .
Oderwali się od siebie ,patrząc głęboko sobie w oczy oparli
się nawzajem o swoje czoła.
-Tak bardzo tęskniłem ,Lottie… Tak bardzo.- wyszeptał . Vic
ponownie się zbliżyła do jego ust by złożyć na jego wargach delikatny pocałunek
jednak otwierające drzwi jej przeszkodziły.
Oboje odwrócili się w stronę drzwi gdzie stał wysoki brunet
z zielonymi oczyma. Na jego twarzy malował się wstrząs .
-Harry…- dziewczyna zeskoczyła szybko z blatu odpychając Adama.-To
nie tak jak myślisz… - odezwała się zbliżając się powoli do kędzierzawego. On
jednak zatrzymał ją ręką mierząc ją wrogim spojrzeniem.
-Nie chce wiedzieć.- odparł bez emocji.-A ty- wskazał palcem
na Adama.- Ty… Ty… Kurwa! Jak możesz coś takiego robić?! – zamaszystym ruchem zatrząsnął
drzwi.
Zaskoczona blondynka spojrzała w twarz równie zdziwionego
chłopaka. Przeczesała nerwowo włosy.
-Idę po niego.- powiedziała, miała to gdzieś, czy chłopak ją
dosłyszał i czy ma coś przeciwko.
Wybiegła z Sali. Krótki korytarz był pusty ,dzwonek już
najwyraźniej zadzwonił ,ponieważ gwar rozmów ucichł i pozostała tylko cisza.
Dziewczyna pobiegła i zobaczyła
oddalającą się sylwetkę Harrego.
-Harry!- krzyknęła ,stając mając nadzieję ,że chłopak się
zatrzyma. Nie zrobił tego.- Harry ,zaczekaj!- puściła się biegiem. W końcu go dogoniła, złapała za jego ramie i
mocno szarpnęła.
-Kurna , Harry mógł byś się zatrzymać jak cię wołam.-
warknęła ,oddychając szybko. Kędzierzawy odwrócił się na pięcie i spojrzał na
nią rozwścieczonym wzrokiem.
-Nie trzeba miziać się z chłopakiem ,który ma dziewczynę! -wysyczał-
Ma dziewczynę ,która go kocha!
-Harry to nie tak…- powiedziała cicho.
-Nie? A jak?! Lottie go kurwa kocha! A on z Tobą się kurwa
pieprzy! I to ma być w porządku?! I to ma być kurwa w porządku ,że ona go
kocha, on cię pieprzy, a ja nie mogę jej mieć!- jego głos z każdym
wypowiedzianym zdaniem rósł w siłę.
-Nie możesz mieć kogo?- powiedziała drżącym głosem.
Harry wzdrygnął się pod spojrzeniem blondynki.
Ma martwe oczy. Ona ma pieprzone piwne martwe oczy.
-Nie mogę mieć jej. Nie mogę mieć ciebie, kurwa no!- jego
pięść trafiła prosto w szafkę pozostawiając lekkie wgniecenie. Dziewczyna
zaskoczona wpatrywała się w niego.- Kocham ją, rozumiesz? Kocham ją ,a ona kocha
Adama, ty go pragniesz, a ja cię pragnę. – przeniósł swój wzrok na nią krzywiąc
się.
-Och, Harry. To nie jest tak jak myślisz naprawdę. –
zagryzła wargę , sfrustrowana jakie cierpienie sprawiła Harremu.- Ja ci
wszystko wytłumaczę.- wyszeptała zbliżyła się dotykając jego rozgrzanego lica.
-Nie chcę wiedzieć, nie chcę.- wyszeptał, zamykając oczy i rozkoszując
się ciepłym dotykiem jej dłoni.
Ona złapała za jego kark by go do siebie przybliżyć i
wtuliła jego muskularne ciało w jej drobne ciało. Harry oplótł ramionami jej
talię ,a podbródek oparł o jej głowę.
-To minie ,Harry. Obiecuje. Obiecuję ,że kiedyś się to
zmieni. Rozumiesz? Będzie dobrze…- Victoria składała mu ciche obietnice ,modląc
się w duchu by kiedyś się spełniły.
____________________________________________________
*Dzikusek- wzięło się to od tego ,że Adam ma na nazwisko Wild
c;
Twoja recenzja :)http://recenzowisko-blogow.blogspot.com/2015/06/55-remember.html
OdpowiedzUsuń