sobota, 18 kwietnia 2015

Chapter VIII

Soooł ....Dziś nowy rozdział. 
Mam nadzieję ,że chociaż troszkę przypadnie wam do gustu. 
Co sądzicie o ostatnim zdarzeniu? c:
Pozdrawiam.
Ada xx
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~



Jak żyć,kiedy ktoś,kogo się pokochało bardziej
 niż samo życie, odszedł na zawsze?
Co robić kiedy nieznośny ból rozsadza serce, 
kiedy dusza jest niczym pulsująca rana, 
wciąż na nowo rozdzierana przez wspomnienia i tęsknotę?
Co wtedy człowiekowi pozostaje?
Margit Sandemo- Miłość Lucyfera



14 września / 2 październik ,Londyn

     Dziewczyna zdrętwiała ze zadziwiania pod naporem ciepłych ust chłopaka. Przycisnął ją mocno do umywalki napierając na nią swoim kroczem i ustami. Syknęła ,a Harry skorzystał z tego i wślizgnął się do jej ust językiem ocierając o jej podniebienie. Jedna z jego rąk znalazła się na biodrze, a kciukiem pocierał krzywiznę miednicy. Druga ręką znalazła się na szybko unoszącej się klatce piersiowej dziewczyny. Mocno ścisnął jej pierś . Dziewczyna dopiero teraz się otrząsnęła. Zawyła w jego usta gdy uszczypnął ją w sutek. Kędzierzawy źle odebrał jej sygnały , dalej muskał wargami jej usta, masując kciukiem biodro i uciskając jedną pierś.
    Dziewczyna nie potrafiła się ruszyć. Nie wiedziała jak się zachować, tym bardziej gdy w pewien sposób jej się to podobało i podniecało.
-Wiedziałem, że nie jesteś taka zimnokrwista , jaką udajesz.- wychrypiał chłopak tuz przy jej uchu , przygryzając je delikatnie, po czym zjechał pocałunkami na jej szyję.
   Blondynkę przeszedł dreszcz. Odepchnęła zielonookiego od siebie na ile potrafiła.
-Co ty do cholery…- nie dokończyła, gdyż Harry przyssał się do jej warg wpychając język do jej ust.
Dziewczyna ugryzła go w język, a chłopak odskoczył od niej jak oparzony.
-Coś ty zrobiła?!- prawie krzyknął.
-Co ty robisz?! Napadasz na mnie i mnie całujesz!- warknęła , próbując zakryć ciało przed oczami chłopaka.
-Nie protestowałaś.- oparł się o drzwi  jednej z kabin, uśmiechając się do niej leniwie.
-Zaskoczyłeś mnie! – próbowała obronić się blondynka ,krzyżując  ręce na piersiach.- Co ty sobie w ogóle myślałeś?!
- Cóż pomyślałem sobie ,że chętnie bym to powtórzył.- zagryzł wargę ,a dziewczyna mimo chodem zatrzymała wzrok właśnie na nich. Wciąż czuła jakby właśnie te wargi dotykały jej warg.
-Powtórzył co?- zapytała spuszczając wzrok . Zaczęła skubać skórę na obojczyku.
-No wiesz…- poruszył brwiami , intensywnie się przyglądając jej ciału.
-Nie, nie wiem, Harry.- zaakcentowała jego imię i spojrzała oskarżająco na niego.
-Nie udawaj głupiej.- zrobił dwa duże kroki, Pixie jeden w tył nadziewając się na umywalkę.
-Nie wiem , o co ci chodzi.- Warknęła w jego stronę .
-Oj, myślę ,że wiesz.- Przybliżył się do niej tak ,że ledwo się stykali ciałami, a ręce oparł o umywalkę  sprawiając ,że blond włosa znalazła się w potrzasku. Pokręciła przecząco głową. – Było nam przecież tak dobrze.- Wyszeptał jej do ucha. Ona go odepchnęła.
-Co ty pieprzysz?
-Cóż Ciebie ,kiedyś.- uśmiechnął się do niej zawadiacko.
-Chciałbyś, a teraz proszę wyjdź.- odparła zdenerwowana. Chłopak się nie ruszył.- WYJDŹ!- krzyknęła. Harry z lekkim ociąganiem ruszył z miejsca lecz zatrzymał się przed nią.
    Spojrzała na niego ,mocno zaciskając pięści. Kędzierzawy nachylił się szybko i musnął jej usta swoimi wargami i równie szybko się odsunął.
    Lott patrzała na niego zaskoczona, ponownie. On jedynie się uśmiechnął i ruszył w kierunku drzwi, jeszcze raz się odwrócił i spojrzał na nią.
-Miło było, mam nadzieję ,że to kiedyś powtórzymy.- Mrugnął do niej i wyszedł z łazienki.
-Kutas.

*

    Dziewczyna nie mogła przestać oblizywać i dotykać swoich warg. Nie wiedziała czemu, ale wciąż czuła miękkość ust Harrego , jego ciepłego ciała ,które przylegało do jej ciała. Wciąż czuła silne ręce jakie posiadał i trzymał na jej biodrze i piersi. Nadal czuła jego wonny zapach .
   To przez to ,że po prostu dawno nikt nie okazywał mi czułości.
     Wmawiała sobie, patrząc na przemijające widoki. Kolejny raz przejechała palcem po dolnej wardze.      
     Uśmiechnęła się delikatnie.
- Chyba panienka kogoś poznała jakiegoś uroczego młodzieńca.- Odezwał się kierowca, patrząc w lusterko by na nią spojrzeć. Oderwała wzrok od okna i zdziwiona na niego spojrzała.- Tak, tak. Widzę jak panienka się zachowuje. Panienka jest zakochana!- uśmiechnął się serdecznie w jej stronę.
-Co?- odezwała się zaskoczona.-Nie! – odezwała się szybko, nawet za szybko. Jedyną jej odpowiedzią był cichy chichot Henka.
 – Nie jestem w nikim zakochana, ani nie poznałam żadnego uroczego młodzieńca.- wymamrotała marszcząc brwi.
    Mężczyzna jedynie pokręcił głową z uśmiechem i skupił się na jeździe.
Tak to na pewno przez to ,że po prostu dawno nie zbliżyłam się do żadnego faceta.
Dumna z siebie za rozwiązanie zagadki, poprawiła sweterek pożyczony od Emmy i uśmiechnęła się szeroko .

*

   Dni mijały, a Pixie coraz bardziej czuła się przytłoczona.
   Od incydentu z Harrym, dalej nic się nie wydarzyło.  Czasami dłużej zatrzymał na niej wzrok lub po prostu się kłócili o błahe rzeczy .
   Zamknęła z głuchym łomotem szafkę  i oparła się o nią. Koło niej stała Selena ,z którą rozmawiała, to znaczy starała się ,ale odpowiadała na jej długie monologi półsłówkami.
-Słuchasz mnie w ogóle?- twarz Seleny znalazła się tuż przed jej twarzą. Blondynka zmarszczyła brwi.
-Jasne.- Blondynka zmarszczyła brwi, próbując sobie przypomnieć o czym dziewczyna mówiła.
-To o czym mówiłam?- skrzyżowała ręce na piersi czarnowłosa.
-Ymmm… No ten… Że… Ten… Że makijażystka wsadziła ci w oko patyczek do cieni?- odezwała się niepewnie. Selena prychnęła , machnęła na nią ręką i odeszła w swoją stronę.
     Blondyna westchnęła i oparła ze zrezygnowaniem powrotem głowę o szafkę.
-Kłopoty w raju?- odezwał się głos koło niej. Przekręciła głowę i ujrzała długonogą modelkę o imieniu Mia.
- Co cię to obchodzi?- odezwała się .
-W sumie to nic, chciałam być miła.- uśmiechnęła się słodko.
-Czego chcesz?- warknęła Lott.
-Och ,ja?- odparła zdziwiona . Potem jednak uśmiechnęła się wrogo.- Przestań  podwalać się do Harrego.
-Słucham?- prychnęła.
-Dobrze słyszałaś. On jest mój i tylko mój.- warknęła.
-Słuchaj, nie obchodzi mnie ,ani Harry ,ani brednie i rozkazy jakie mi mówisz.- Oderwał się od szafki i spojrzała na modelkę krzywiąc się przy tym.
-Ty…- Dumm zaczęła lecz przestała gdy koło niej zjawił się Harry.
- O co się kłócicie dziewczęta?- uśmiechnął się w stronę Lottie i objął w pasie modelkę .
- O nic, Harruś. – uśmiechnęła się zwycięsko w stronę Pixie.
Blondynka na to wywróciła tylko oczami i poprawiła swoją rozkloszowaną czarną spódniczkę.
-Lottie!?- krzyknął ktoś na końcu korytarza. Dziewczyna zdrętwiała. Dobrze znała ten głos.            Wszyscy na korytarzu spojrzeli w miejsce skąd pochodził głos.- Lott?! Lottie!
Z tłumu wyłonił się chłopak i uśmiechnął się szeroko do blondynki.
-Adam? – wyszeptała.-Adam!
Podbiegła do niego i rzuciła mu się na szyję.
-Adam…- wyszeptała w jego koszulkę.
-Cześć , malutka.- Przycisnął jej ciało mocniej do siebie.
-Co tu robisz?- odezwała się oddalając głowę od jego torsu. Zdawała sobie sprawę doskonale ,że wszyscy się im przypatrują.
-Chodzę do szkoły.- Jego uśmiech się powiększył, a wzrok utkwił w jej malinowych wargach.
    Chłopak miał nieodpartą ochotę go pocałować. Dziewczyna jakby to wyczuwając stanęła na palcach, jednak po chwili wahania wcisnęła głowę w tors chłopaka.
Adam mocniej oplótł ramionami jej szczupłe ciało i wyszeptał jej do ucha:
-Tęskniłem.

***

-Kurwa.- wyszeptałem ,gdy potknąłem się o własne nogi.
   Mocno nacisnąłem dzwonek, troszkę dłużej nić powinienem.
-Jezu, człowieku.-  Powiedział głos osoby ,która otworzyła przede mną drzwi.
   Podniosłem głowę i spojrzałem na niego.
-Harry ,co jest? – Lou odezwał się zmartwiony.
   Zrobiłem jeden szybki krok i wpiłem się w jego usta. Wepchnąłem go do środka mieszkania, a nagą zamknąłem drzwi. Wciąż całując przygwoździłem go do ściany ,poruszyłem biodrem mocno ocierając swoim kroczem o krocze Louisa .

1 komentarz:

  1. Zboczona z ciebie jest dziecko! Co ty ćpasz, podziel się :) Z chęcią się oćpam, żeby znieczulić ból <3
    Jej, rozdział jest genialny! :) Kocham :*

    OdpowiedzUsuń