Cześć mordeczki! Na samym początku chciałabym wam złożyć życzenia z okazji świąt wielkanocnych! Więc wszystkiego najleszpego, mokrego dyngusa, bogatego zająca :*
Po drugie chciałabym przeprosić za to ,ze dopiero teraz wstawiam rozdział, ale troszkę się podłamałam gdy oświadczono ,że Zayn odszedł. Nie mogłam się po prostuw sobie zebrać. :/
A jak wy się z tym czyjecie mordeczki? Mam nadzieję ,że żadna z was sobie krzywdy nie zrobiła. KOchane nie warto. Jeśli to sprawi ,że stanie się szczęśliwy, niech tak będzie! Nie dołujmy go podcinaniem żył itp, jako prawdziwe fanki bądźmy szczęśliwe jeśli on jest szczęśliwy. I nie odszedł prze tam jakiegoś "boya" czy jak mu tam było tylko przez to ,że chłopcy starali się o roczną przerwe. Nie chcili im dać. Zayn się wkurzył i na coś się nie zgodził. Wyrzucili go dlatego, musi zapłącić 10 mln funtów ,a chłopcy dostają dwa miesiące wolnego.-,-
Nie wiem szczerze co o tym myśleć, ale jestem z nim i chłopakami.
Nie będę przedłużać , może nie jest jakiś wybitny, ale w końcu Harry z Lott się spotykają!
Ściskam.
Ada.xox
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
To jedna z życiowch niesprawiedliwości :
można wziąć się w garść, coś osiągnąć i być szczęśliwym,
ale gdy tylko spotyka się kolegów z klasy,
człowiek od razu staje się tym ,
kim był, a nie tym, kim jest.
Sarah Addison Allen - Słodki świat Julii
13 września, Londyn
Harry jeszcze przez tydzień się nie pokazywał.
Policja ciągle go przesłuchiwała w sprawie zmasakrowanego ciała ,jak się
okazało – dziewczyny. Jej ciało było doszczętnie pocięte uniemożliwiając jej zidentyfikowanie.
W kółko i w kółko chłopkowi zadawano te same pytania. Nie
dawano mu spokoju. Sam już nie wytrzymywał. Reszta zespołu chciała mu jakoś
pomóc ,ale nie wiedzieli jak. Siedział
przez okrągły tydzień na kanapie z piwem w ręce, patrząc się w ekran
telewizora.
Dziś jednak postanowił wziąć się w garść. Poszedł pod
prysznic i umył się dokładnie, ogolił czterodniowy zarost.
Wygrzebał z dna szafy pognieciony granatowy t-shirt i
przetarte jeansy. Ubrał się w to po czym ruszył do salonu posprzątać cały syf
jaki narobił. Sprzątnie szło mu mozolnie. Zdążył się zaciąć w kilku miejscach ,gdy
zbierał resztki pozostałe ze szklanki ,którą roztrzaskał przed wczoraj przy
napadzie złości.
Przyjaciele martwili się , jego napady zdarzały się coraz
częściej i coraz częściej były dłuższe i intensywne. Psychologowie nie mogli
wytłumaczyć tego czemu i na jakiej zasadzie to działa.
Posprzątał cały salon i kuchnię. Poszedł do sypialni ,
zebrał wszystkie ciuchy które były porozrzucane po pokoju i upchał do kosza na
brudy kodując sobie by włączyć pranie. Przysiadł na rogu łóżka .
Zacisnął usta w cienką linię ,gdy rozdzwonił się dzwonek. Pomaszerował
do drzwi i je otworzył.
Przed nim stał tym razem Liam, ponieważ Lou nadal troszkę
się na niego boczył. Harry oparł się o framugę drzwi i spotkał się z zaskoczonym wzrokiem Liama, który bacznie
mu się przyglądał.
- Ym, nie chcesz może iść z nami na imprezę?-
odezwał się w końcu.
- Nie dzięki. Wybacz teraz ,ale chcę sobie zaraz
iść na spacer.- spojrzał na swoje bose stopy i poruszył palcami.
- Iść z Tobą?- odezwał się brunet niepewnym głosem.
-Nie jest spoko, mogę iść sam. Bawcie się
dobrze.- uśmiechnął się niemrawo do przyjaciela i mu pomachał zamakając drzwi.
Od razu ruszył do sypialni i zabrał ze sobą skarpetki i
ciepła bluzę. W chodzie wszystko założył wraz z trampkami. Wyszedł z mieszkania zakluczając je dokładnie.
*
Usiadł na ławce.
Podkulił nogi i oparł głowę na kolanach. Przymknął oczy i zaczął nucić
tylko mu znaną piosenkę.
- And
I promise , that you'll be mine .
And I promise that you will love me. -Ni z
tond ni z owąd koło niego melodyjny głos dokończył zwrotkę piosenki. Podskoczył
w miejscu i spojrzał na brunetkę która patrzyła się w dal z zabłąkanym
uśmiechem na ustach.
- Skąd ty…- zaczął.
-Wiem? W sumie nie wiem , tak jakoś mi się
zanuciło.- spojrzała na niego uśmiechając się szeroko. Harry znieruchomiał.
-Lottie?- wyszeptał.
- Tak mnie nazywają, Harry. Dawno się nie widzieliśmy.-
uśmiechnęła się smutno.
- Jak? Kiedy? Boże Lott!- przygarnął ją do piersi.
Dziewczyna nagłym ruchem chłopaka zdrętwiała ,ale po chwili też go objęła.
Chłopak upojony zapachem dziewczyny westchnął ciężko mocniej
ściskając dziewczynę.
- Harry zaraz mnie udusisz…- zaśmiała się drobna
dziewczyna.
Kędzierzawy jak oparzony puścił dawną przyjaciółkę rumieniąc
się przy tym sowicie. Dziękował w duchu ,że już dawno zapadł zmrok i nie można
było tego dostrzec.
- To co tam u ciebie ,Harry?- dziewczyna po chwili
niezręcznej ciszy zapytała Harrego.
- Dobrze wiesz ,że nienawidzę jak ludzie pytają
mnie co tam u mnie.- wysyczał.
Niebieskooka zesztywniała. Przygryzła mocno wargę , w jej
oczach zebrały się łzy.
- Harry, nawet nie wiesz jak bardzo bym chciała to
pamiętać, ale nie mogę.- odpowiedziała drżącym głosem. Chłopak jakby dostał w
twarz odsunął się od Charlotte.
- Ymm… Przepraszam.- wydukał mocno trąc ręką kark
, spojrzał na dziewczynę. Uśmiechnęła się smutno.
-Nie ma sprawy. –po chwili ciszy odchrząknęła –
Może chcesz wpaść do mnie? Pogadamy lub coś.- uśmiechnęła się w stronę chłopaka
lekko.
- Jasne.- jego serce urosło na widok uśmiechu
brunetki.
***
-Spotkałam się z Harrym.- odezwałam się. Cisza.
-Spotkałam się z Harrym.- odezwałam się. Cisza.
-Powiedz coś…- jęknęłam wpatrując się w okno.
-Charlotte , muszę kończyć.- odezwał się po
chwili.
-Nie możemy tak do cholery rozmawiać Adam!
Jesteśmy dorośli.- powiedziałam zirytowana. --Ponownie zapadła cisza między nami.
-Więc, co robiłaś z Harrym?- zapytał oschłym
głosem. Przełknęłam z trudem ślinę.
-Rozmailiśmy…
-O czym?- wtrącił się.
-Nie wiem, o wszystkim. Co u nas się dzieje , nie
wiem ,o wszystkim.- zaczęłam nerwowo pociągać za końcówki włosów.
-O twoich napadach też?- wysyczał. Milczałam.-
Twoje milczenie jest odpowiedzią, nie ma sensu ciągnąć tej rozmowy.
- Adam, nie zachowuj się tak jak bym co najmniej
cię z nim zdradziła.- wywróciłam oczami, mocniej ciągnąc się za włosy.
-Co to jest zdrada? To ,że idziesz z kimś do łóżka na jedną noc? A może to, że gadasz z kimś przez całą noc o rzeczach, o których nigdy byś nie powiedziała partnerowi?- wysyczał.
-Ad....- rozłączył się.
No kurwa.
No ja pierdolę.
Wsadziłam telefon do tylnej kieszeni jeansów i ruszyłam w stronę salonu.
-Przepraszam
Harry, ale…- zobaczyłam Harrego który leżał na kanapie tuląc do siebie
poduszkę.
Uśmiechnęłam
się mimo woli. Sięgnęłam po koc i szczelnie go przykryłam . Usiadłam naprzeciwko kanapy na fotelu. Ze stolika
ściągnęłam książkę .
-Mhmm
… Mamo… Tak, tak…. Będziemy grzeczni.- wymruczał kędzierzawy. Parsknęłam . Zagryzłam
wargę by się nie roześmiać.
Wyglądał
prze słodko. Może był bardzo wysoki o rozłożystych barkach z mnóstwem tatuaży
,ale w tej chwili wyglądał PRZE SŁODKO. Jego loki spadły mu na oczy ,a z
rozchylonych ust wydobywało się ciche pochrapywanie i stróżka śliny.
Ogień
przyjemnie strzelał w kominku, a mi tak ciepło się zrobiło. Zwinęłam z fotela
bluzę Harrego i się nią okryłam. Do moich nozdrzy doszedł zapach cytrynowych
cukierków i męskiego żelu pod prysznic.
Spojrzałam
na książkę i zaczęłam czytać.
"Pomyśl, jak będziemy się czuć nazajutrz. Pomyśl o ile trudniejsze po wspólnie spędzonej nocy będzie udawanie, że nic do siebie nie czujemy przy innych ludziach, nawet jeśli jedyne co zrobimy to zaśniemy obok siebie. To jak wzięcie małej dawki narkotyku... sprawia jedynie ,że chce się więcej.[...]"
Potem, chyba
zasnęłam…
Jestem i komentuje! Współczuje Harremu...on ma teraz ciężko z resztą Charlotte też. Strasznie podoba mi się też to że na początku dodajesz jakiś wartościowy cytat. Rozdział wspaniały i z niecierpliwoscią czekam na nastepny.
OdpowiedzUsuńWOW! Co za spotkanie! I rzeczywiście przy tej scence uroczo się zrobiło :) Ajajaj! Też chciałabym mieć dawnego przyjaciela i później go spotkać :')
OdpowiedzUsuń