sobota, 11 kwietnia 2015

Chapter VII

Hej, Haj, heloooł!
Więc dziś dodaję rozdział. Hmmm... Jest nawet ,nawet.
Co myślicie o naszej drogiej Pixie?Hm?
Wgl! Patrzcie jaki MEGA szablon!Prawda? CUDOWNY *____*
Jestem jeszcze tak zadowolona, ponieważ zajęłam III miejsce w konkursie wojewódzkim! Był mega poziom i nie spodziewałam się ,że coś zajmę ^^. Był to konkurs w kategorji pisania opowiadań fantasy. TRZECIE miejsce! WOOOOOW.
Nie będę przedłużać, miłego czytania.
Ściskam.
Ada.xx
PS.Co uważacie o tym jak wstawiam jakiś utwór przed rozdziałem, chcecie coś takiego czy nie? c:
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~




Zdarza się, że pierwszy pocałunek decyduje
 o całym naszym życiu. 
Nawet jeśli nie chcemy się do tego przyznać, tak bywa. 
Te pierwsze pocałunki przychodzą 
bez uprzedzenia i  zmieniają czas.
Marc Levy – Pierwszy dzień.
14 września, Londyn

  Obudził mnie grzmot. Przetarłem ręką oczy i strząsnąłem z siebie ciepły koc. Nigdy wcześniej tak dobrze nie spałem.
   Rozejrzałem się po pomieszczeniu. Panował półmrok co kilka sekund niebo przecinały białe błyskawice. Była może czwarta w nocy.
   Naprzeciwko mnie z podkulonymi nogami pochrapywała cichutko Lottie.
Moja mała Tie.
   Zacząłem się uśmiechać jak głupi gdy zauważyłem  leżącą na niej moją bluzę. Usiadłem i poczochrałem sobie włosy. W kominku pozostał ciepły żar, a herbata którą dziewczyna mi zrobiła była do połowy wypita jak mniemam przez brązowowłosą. Ten nawyk jej pozostał .
Wstałem biorąc koc, szybkim ruchem zgarnąłem moją bluzę z Charlie i przykryłem puszystym kocem.
-Mhmmm…- wymruczała przez sen i wtuliła głowę w oparcie fotela. Zagryzłem wargę by nie uśmiechnąć się szerzej.
   Założyłem bluzę, a kubek odniosłem do kuchni. Czułem się niesamowicie wyspany. Od dawna nie czułem się tak dobrze. Spojrzałem na lodówkę. Były poprzyczepiane tam zdjęcia, kartki z numerami telefonów czy listami zakupów. Podszedłem bliżej i przyjrzałem się zdjęciom.
  Zagryzłem mocno wargę gdy zobaczyłem Lott z jakimś chłopakiem który obejmuje jej zgrabne ciało w bikini całując w policzek. Na drugim była z jakąś dziewczyną i innym chłopakiem , siedzieli na ławce z colą w rękach śmiejąc się z czegoś.
   Moje serce zabiło mocniej gdy zobaczyłem zdjęcie jej rodziny, tzn. byłej rodziny. Teddy swoim szczerbatym uśmiechem szczerzył się w stronę swojej siostry ,a Lottie ojciec miał przewieszoną swoją żonę przez bark. Sama Charlotte, siedziała na leżaku wertując książkę. Jak dobrze pamiętam czytała wtedy ‘Wichrowe wzgórza’. Pamiętam to wszystko, sam robiłem to zdjęcie.
   Uśmiechnąłem się smutno , zerwałem jedną z kartek i nabazgrałem krótki liścik do dziewczyny wyjaśniający wszystko.
   Wcisnąłem stopy w trampki i wyszedłem  szczelnie zamykając drzwi. Z tylnej kieszeni spodni wyjąłem telefon i zatelefonowałem po taksówkę. 

*

   Tym razem obudziło mnie słońce ,które świeciło prosto w moje oczy. Szeroko się uśmiechnąłem. Nie wiem czemu, ale nie mogłem przestać to robić. Otworzyłem jedno oko i zerknąłem na zegarek. Siódma trzydzieści jeden. Z tego co wiem ‘szkoła’ zaczyna się o dziewiątej, perfekcyjnie.
Wskoczyłem pod prysznic, włączyłem pranie. Tylko w co do diaska ja się ubiorę. Wszystkie moje ciuchy są albo brudne, albo pogięte. Kto mógł by mieć coś dla mnie?
    Bez zastanowienia w bokserkach wyleciałem na korytarz. Czekając na windę tupałem nerwowo stopą.
    Gdy dotarłem do mieszkania przyjaciela, zacząłem gwałcić dzwonek .
-Kurwa, no! Zaraz człowieku!- usłyszałem jak zza drzwi Louis krzyczy. Po chwili wychyliła się jego rozczochrana fryzura i zaspane oczy.- Co ty do kurwy nędzy tutaj robisz ,Harry?
-Wpuść mnie, trochę mi zimno. – odpowiedziałem. Louis  zjechał mnie wzorkiem zatrzymując się dłużej na moich bokserkach.
-Poranny seks?- klepnął mnie w tyłek gdy mnie przepuszczał w drzwiach.
-Nie dziś, nie dziś Lou.- Mruknąłem do niego gdy zacząłem szperać w jego garderobie.
-Harry powiesz w końcu co ty robisz?- oparł się o framugę ,przypatrując się moim poczynaniom.
-Po prostu nie mam się w ….JEST!- znalazłem czarny t-shirt z napisem ‘Fuck Me’ i przetarte ciemne jeansy. Wciągnąłem je szybko na siebie. Przeczesałem moje jeszcze mokre włosy i wyszczerzyłem się do przyjaciela.
-Co ty kombinujesz? Nie musisz nosić dwuznacznych koszulek by przekazać mi ,że chcesz się pieprzyć. Mogę zrobić ci taki anal ,że następnego dnia nie będziesz potrafił siedzieć.- zadziornie się uśmiechnął. Wywróciłem oczami.
-Lepiej się szykuj do szkoły, jest w pół do.- uśmiechnąłem się słodko klepiąc go w pośladek gdy przechodziłem koło niego.
   Wyszedłem z mieszkania i czekając na windę słyszałem głośne przekleństwa Tamlinsona ,który biegał półnagi po pomieszczeniu. Skoczyłem jeszcze do swojego mieszkania ubrałem czarne mokasyny bez skarpetek, zgarnąłem telefon i portfel. Z tego co się dowiedziałem to do tej budy ,gdzie mam się uczyć nie trzeba nosić książek .
Dobre i to. 

*** 

   Blond włosa siedziała w ławce stukając długopisem o ławkę. Próbowała się skupić na wykładzie profesora Sotto, ale po prostu nie potrafiła.
   W jej głowie odbywała się gonitwa myśli ,jednak przerwał się gdy do klasy wpadło pięciu chłopaków. Liam ponownie zaczął przepraszać za kolejne spóźnienie, czerwieniąc się.
-Harry ty możesz usiąść z Victorią.- odezwał się nauczyciel.
   Długopis zatrzymał się w połowie drogi do zeszytu. Zacisnęła usta w cienką linię .
Kędzierzawy podszedł do ławki i odsunął krzesło. Usiadł i wyszczerzył się w stronę Vicki.
-A ty co się tak szczerzysz? Szczękościsk dostałeś czy co?- odezwała się blondynka.
   Z tyłu prychnęła z rozbawienia Emma.
Taa… Cała Pixie.
   Pomyślała i zagryzła wargę by powstrzymać cisnący się na jej wargi uśmiech.

*

   Pixie wpatrzona w swoje trampki ruszyła z Seleną i Wotson do klasy, gdy nagle oślepił je błysk flesza.
   Za aparatem stał jakiś chłopak z odstającymi uszami.
-O . MÓJ.BOŻE! – pisnął.- Właśnie zrobiłem zdjęcie najseksowniejszych artystek! – spojrzał na dziewczyny swoimi oczyma jak paciorki. Uśmiechnął się szerzej ukazując krzywe zęby.
-Jestem ,Julian Colins, ale mówcie mi Colin.- wyciągnął rękę w stronę dziewczyn. Emma z grzeczności ucisnęła jego spoconą rękę.
-Spadaj, kurduplu. – Za nim stanęła wysoka dziewczyna , o złocistych włosach do pasa i ustach wymalowanych na czerwony kolor. Skrzywiła się .- No idź , idź!- Odepchnęła go.
-Jestem Mia Dumm*. Wiem pewnie dużo o mnie słyszałyście, ale co zrobić. –Uśmiechnęła się słodko w ich stronę.
    Zaraz koło niej pojawiła się Cyrus i Swift.
-Chodźcie dziewczęta, muszę sobie szminkę nałożyć.- zwróciła się do dwóch blondynek ,a te bez jakiegokolwiek słowa uśmiechnęły się do nichsłodko i pomaszerowały za modelką.
-Kurwy święte.- Odezwała się Emma. Pozostałe dwie dziewczyny zdziwione popatrzały na Wotson.-No co?- wzruszyła ramionami.
-Czy ty właśnie przeklęłaś?- odezwała się z głupim uśmiechem Selana.
-Tak, chyba właśnie mi się udało.- wyszczerzyła zęby w uśmiechu. Dziewczęta zachichotały i ruszyły pod klasę gdzie miały odbyć się następne zajęcia.

*

   Blondynka podpierała się na ramieniu kolegi, próbując się nie przewrócić się w czarnych szpilkach.
-Po co ty się tak męczysz? Zdejmij je.- odezwał się Booth patrząc się z przerażeniem na wysokie buty dziewczyny.
-Chciałabym ,ale reklamę trzeba robić.- Próbowała zażartować, skrzywiła się gdy ujrzała przed sobą Mię zarzucającą włosami w stronę Harrego.
   Naglę dziewczyna poczuła coś mokrego i lepkiego na swoim ciele.  Spojrzała w dół , jej koszulka była cała w koktajlu truskawkowym. Zerknęła na  właściciela sheka, którym był Colins. Wpatrywał się w nią szeroko otwartymi oczyma i ustami.
-J-Ja…- zajął się. Dała znak ręką by nic już nie mówił.
   Usłyszała szyderczy śmiech. Spojrzała w tamtą stronę skąd pochodził. Mia wskazywała na nią palcem i śmiała się podpierając się na ramieniu kędzierzawego. Jednak on się nie śmiał, wpatrywał się w nią. Dopiero gdy modelka go szturchnęła wydobył się z jego ust krótki śmiech.
   Victoria poczuła jak szczypią ją koniuszki uszu ,a na policzki wpływa purpura. Szybkim ruchem zdjęła szpilki i pobiegła w stronę wyjścia.
   Wbiegła jak burza do łazienki mrugając szybko by odgonić łzy.  Rzuciła buty na podłogę , spięła włosy w koka i szybkim ruchem zdjęła koszulkę i wrzuciła ją do kranu.
    Z westchnieniem  oparła się o umywalkę i spojrzała w lustro. Zamknęła oczy i próbowała unormować oddech.
Spokojnie, spokojnie. Nic się przecież nie stało.
    Powtarzała w kółko,  jak mantrę.
   Odkręciła kran z wodą i zaczęła myć bluzkę. Stała na samym staniku, jeansach i przebierała nerwowo palcami u stóp.
   Zakręciła kran i oparła się pośladkami o umywalkę. Przymknęła oczy i zaczęła sobie nucić cicho melodię .
   Nie zauważyła  nawet jak ktoś wszedł do łazienki i przypatrywał się jej uważnie.
   Harry wpatrywał się w blondynkę, jak delikatnie się poruszała. Oblizał wargi gdy ujrzał jej pełne piersi wylewające się z beżowego stanika.
   Kolejny raz przejechał po jej ciele wzrokiem .
   Gdy dziewczyna zagryzła wargę , nie wytrzymał. Dwoma krokami przemierzył dzielącą ich odległość i wpił się w jej malinowe usta.


_______________________
Dumm*- (w tłum.niem. "Głupia")- Modelka wymyślona na potrzeby opowiadania.

1 komentarz:

  1. -Co ty kombinujesz? Nie musisz nosić dwuznacznych koszulek by przekazać mi ,że chcesz się pieprzyć. Mogę zrobić ci taki anal ,że następnego dnia nie będziesz potrafił siedzieć.- zadziornie się uśmiechnął. Wywróciłem oczami. - TO MNIE ROZWALIŁO :D
    Nie mogę przestać się z tego śmiać! :D Kocham to! :* Kochana, masz talent! :*

    OdpowiedzUsuń